Niezwykły. Oryginalny. Odważny. Mistyczny [tak, nie inaczej]. Radcliffe jest tu wspaniały. Dano to niebezpiecznie dobry aktor. Kino wciąż zaskakuje.
jakbym słyszał swego szefa, również oczywistą oczywistość potrafi sprowadzić do rangi odkrycia wieku:)
Dosłowne tłumaczenie, które nie oddaje treści filmu. w filmie Hank nazywa Manny'ego "wielofunkcyjnym człowiekiem" - i moim zdaniem, mimo że też brzmi to niezbyt ładnie po polsku, lepiej oddawałoby to treść filmu:)
W angielskim "Swiss army man" to ladniej brzmiaca parafraza "multipurpose tool man", a to dosc dobrze oddaje, jaka była rola Manny'ego w wielu sytuacjach:)
Zgadzam się z kfleszerem, oglądając film, nie miałam żadnych problemów z załapaniem, że polski tytuł ma wskazywać właśnie na wielofunkcyjność Manny'ego. Poza tym w tej wersji tytuł jest bardziej zwięzły i budzi te same skojarzenia co oryginalny - nie z jakimś tam ogólnie pojętym wielofunkcyjnym narzędziem, ale właśnie z tym, które przydaje się, by przetrwać w dziczy.
Cóż, mi człowiek-scyzoryk nieodmiennie kojarzy się z mieszkańcem Kielc, ale to pewnie już kwestia indywidualnych odczuć:)
Historia bardzo nietypowej przyjaźni, czyli groteska "pełną gębą", czarny humor i jedna z tych dobrych kreacji Dano.Radcliffe-jednym zdaniem to niesamowicie odważna rola.Cały czas zastanawiałam się, jak z takiej fabuły można było zrobić coś aż tak wyśmienitego.
Aż człowiek pod koniec czuje żal, że główny bohater odnalazł cywilizację, bo bardziej szczęśliwy czuł się gdzie indziej, razem z trupem..
Nie spodziewałem się aż tak dobrego filmu ;) Liczyłem na chorą komedię, która jednym się spodoba, inni znienawidzą, a znalazłem tutaj dużo więcej.
Niby tyle pierdzenia a jednak coś w tym było. Końcówka mocna ciekawe ile ludzi oglądających ten film zrozumiała to przesłanie jakie w sobie skrywał .
Ja to odebrałem tak w skrócie bo za dużo pisania by było. Historia kolesia który się poddał i chciał się zabić wile razy ale jakieś dobre wspomnienia zawsze mu to uniemożliwiały. Który pragnął tylko szczęścia na które myślał że nie zasługiwał przez to że był inny. I końcowa scena nam to pokazuje że on już nie boi się być inny Manny go tego nauczył że nie ma się co bać i tak zjebawszy się przy wszystkich pokazuje Mannemu że on już go nie potrzebuje ,a ten pierdząc odpływa :)
Jest wiele scen w tym filmie z których można wyciągnąć coś sensownego.
zgadzam się. No może osobiście jednak nie użyłbym przymiotnika "mistyczny". Trzeba przyznać, że najpierw przeżyłem szok i niedowierzanie, potem zaliczyłem opad szczęki. Bez dwóch zdań - przednio się bawiłem - taka popyrkujące kino romantyczne z elementami kina drogi z przyrodzeniem zamiast mapy :))))). Równie dobra jak film jest muzyka. Rzeczywiście kino potrafi jeszcze zaskoczyć. No i szacunek dla DR za odwagę gry w tak oryginalnych i odważnych produkcjach. Jedak daję 7 (w tym jeden za oryginalność). Film bardzo dobry, bez wątpienia oryginalny - ale raczej nie jest to arcydzieło na miarę Formana czy Kubricka więc stawianie ich w jednym rzędzie byłoby moim zdaniem przesadą. Poza tym miał jednak kilka słabszych momentów - da się to jednak wybaczyć.