Warto iść do kina, chociażby dla Roberta Więckiewicza. To, co wyczynia w Kosie to mistrzostwo świata! Wspaniały aktor
Porownanie do Tarantino jest jak najbardziej trafne! I dobrze, dzieki temu ten film sie oglada bezblednie!
Siłą filmu „Kos” jest dobrze dobrana obsada aktorska, która pasuje do postaci idealnie. . Moim zdaniem są to najlepsze role aktorów, dawno nie widziałam ich w pieczołowicie dobranych rolach, tak jakby specjalnie zostały dla nich skrojone. Wreszcie widzę Roberta Więckiewicza w roli, która idealnie do niego pasuje (Nie lubię tego aktora i bardzo często zniechęca mnie on do oglądania filmów, a przecież naprawdę genialnie i przecudownie potrafi zagrać, gdy rola do niego pasuje. Wspaniały był w filmie „Wszystko będzie dobrze” z 2007 roku – to najlepszy jego film, w którym nie czuć fałszu. Niestety zdarza mi się przerywać oglądanie filmu, gdy go widzę na ekranie. Jest to spowodowane tym, że często gra postacie do których nie pasuje, tworząc wrażenie fałszu. Nawet najlepszy aktor gdy ma rolę która do niego nie pasuje potrafi popsuć cały film ) Mistrzowsko gra Bartosz Bielenia – ARTYSTA, któremu ZAWSZE udaje się stworzyć kreację MISTRZOWSKĄ, AUTENTYCZNĄ i dotykającą wnętrza widza.
Właśnie Więckiewicz jest tu nachalnie karykaturalny. To wiejskie zaciąganie rosyjskiego.
Chyba miało być takie skrzyżowanie błazna z diabłem. I wyszło, tylko że żenująco.
Jedyne moje zastrzeżenie do filmu to właśnie język używany przez Więckiewicza. Postać jest Rosjaninem polskiego pochodzenia, ale jego język to nie jest ani rosyjski, ani polszczyzna Rosjanina, a raczej jakaś dziwna mieszanka polskiego z rosyjskim.
Uważam, że cała obsada znakomicie sobie poradziła. Dawno nie widziałam tak ciekawego i trochę „innego" polskiego filmu. Dla mnie to taki powiew świeżości (tak wiem to film kostiumowy xD ). Ogólnie bardzo dobrze się bawiłam w kinie i mam pozytywne odczucia.
To prawda. Super aktor. Moim zdaniem Jacek Braciak świetnie sobie poradził z rolą Tadeusza Kościuszko. Ma wielki talent i charyzmę, które pozwalają mu się wczuć w praktycznie każdą rolę. Fabuła totalnie zwaliła mnie z nóg. To jest mój hit kinowy ostatnich miesięcy.
Aż za dobrze mu poszło, bo tam przy stole to był Więckiewicz i pachoły. To też wina reżysera i scenariusza, że reszta aktorów była tak powściągliwa, ale naprawdę, Grochowska ze swoją skwaszoną miną była tragiczną gospodynią i z miejsca ich wszystkich powinien rozstrzelać. Ogólnie w Bękartach wojny to lepiej wyszło, Maślona spartolił to nieco.
Trochę przesadzasz, bo to nie miał być kolejny film spapugowany po Bekartach Wojny, czy raczej Nienawistnej Ósemce, owszem w stylu Tarantino, ale reżyser miał taka wizję, mogło Ci się nie podobać, ale tak chcieli twórcy...
Wszyscy aktorzy są tu dobrze albo bardzo dobrze prowadzeni. To zasługa reżysera. Oczywiście nic nie ujmuję kunsztowi Więckiewicza, ale widać po pozostałych bohaterach, że reżyser miał nad wszystkim kontrolę. Dobrze zagrali Bielenia, Mitchell, Braciak, Pacek, Grochowska, Simlat czy nawet Dorota Segda w dość epizodycznej roli.