Zgadzam się z oceniającym film krytykiem, G. Krawczykiem,to jest zaledwie na "4". Niektóre tylko koncepty bywały zabawne, np. pewne anachronizmy, jak "strzała Patriot". Dominował humor zbyt prosty i rubaszny, jak o dziewictwie, fallusie, itd.
Sama tematyka żartów nie musi być powodem do krytyki, czego dowodzi sporo aluzji do seksu w serialu "Allo allo" - ale nie udowodnił tego ten film. W ogóle to właśnie raczej Brytyjczycy niż Amerykanie potrafią żartować gustownie i naprawdę w sposób udany, przezabawny, z najbardziej delikatnych tematów jak wady narodowe, starość, śmierć, seks, zboczenie seksualne (postać Grubera w "Allo allo"), itd. We wspomnianym brytyjskim serialu jest znakomity przykład dobrego humoru o seksie - wątek relacji Helgi i Otto Flicka (por. pompowanie przez Helgę kola samochodu i rozkosz przy tym Flicka). Szkoda świetnych aktorów, dobrego rzemiosła filmowego, cechy charakterystycznej wielu hollywoodzkich filmów - zmarnowano ten potencjał. Typowa dla dominującego w Hollywood poczucia humoru przyciężkość ("American Pie", część filmów lub wątków z nich Abrahamsa i Zuckerów, itd.) nie pozwala wznieść się takim filmom na poziom skromniejszych budżetowo znakomitych komedii z Europy, np.naszych, Machulskiego, Chęcińskiego.
Mam takie same odczucia. Pamiętam że jako dziecko oglądałem ten film i gdzieś mi utknęło że był on śmieszny. Obejrzałem go wczoraj i byłem wręcz zszokowany tak niskim poziomem żartu i dalej nie mogę się nadziwić co mnie śmieszyło w tym filmie. Żarty prymitywne i w ogóle nie śmieszne.
Może oglądaliście w innym, nowszym tłumaczeniu, bo wielu tu pisało, że nowe jest beznadziejne i nieśmieszne w przeciwieństwie do starszego.
Nie. Bardziej mi chodzi o poziom tych żartów. To już nie śmieszy. Jak się dzieckiem było to i owszem ale teraz już przestało :)