Dokładnie! Poważna scena, Magneto chce wszystkich pozabijać, ale gdy tylko się odezwie nie można wytrzymać ze śmiechu ;)
To samo dzisiaj na sali.. Henryku haha :D cała sekwencja w polsce jest taka że nie można wytrzymać żeby się nie smiać
jak by się znali na ty to by mu Heniek powiedział
a tak wyszły dialogi jak z polskiego serialu jeszcze maćka brakowało
akurat mogli pościć to w angielskim jakoś w Arabskim napieprzali jak trza bez zająknięcia
Dokładnie. Tak samo się zastanawiałem ze znajomym, czy z arabskiego też się śmiali. Pewnie tak, a o naszym mówili, że po Polsku to jakoś płynnie potrafili.
Nie mniej plus za starania :D
"pościć w angielskim". Jesteś trochę upośledzony czy język polski jest dla ciebie językiem obcym, tak jak dla Fassenbendera?
W każdym zdaniu popełniasz żenujące błędy językowe. Dlaczego?
Miejsce nie ma znaczenia. Gramatyka, ortografia, interpunkcja... wszystko u ciebie leży :) Sam więc walisz byki, a wytykasz innym niepoprawny akcent, to jest dopiero hipokryzja do kwadratu :-P
Fassbender mówiący po polsku brzmiał jak google translator. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że dla obcokrajowców polski jest ciężki, ale po prostu nie potrafiłam zachować powagi słysząc to kaleczenie xD
Ja bym się Fassbendera nie czepiała. Gra Magneto i nauczył się mówić po polsku na tyle, na ile może ktoś anglojęzyczny, ale ta polonia... Matko Kochana, p. Bartczak, p. Naskender i inni polscy Michaele Caroliny itd. to jest dopiero zgroza! A ta rosyjska kołysanka? Dam sobie rękę uciąć, że twórcy myślą, że Magneto śpiewa po polsku.
Przy kołysance śmiechłem, taka polska była! Zresztą, i wystrój domu też jakiś taki amerykańsko-rosyjski... I pierwsze ujęcie "huty" wyglądało bardziej na rozbudowaną dziuplę. Dodaję do ogólnej oceny nudnego filmu jedną gwiazdkę za (niezamierzone) elementy komediowe :)
A czy przypadkiem zwierzęta z którymi bawiła się córka magneto to nie były renifery bo na sarny i jelenie to nie wyglądały
Hahaha! Słuszna uwaga, mnie tak rozwalił jej akcent w tym "starczy dla wszystkich", że zupełnie zapomniałam, że to za diabła nie przypominało polskiego zwierzaka.
Ponadto kaleczony polski jest u Henryka uzasadniony - on nie spędził w Polsce całego życia. Kraśko, gdy pracował kilka lat w Stanach, zaczął już po amerykańsku seplenić, gdy mówił po polsku, a co dopiero ktoś, kto większą część życia mówił po amerykańsku. Natomiast Polski milicjantów i całej reszty - niewybaczalny.
Chociaż powiedział coś po polsku, a mogli olać to i zrobić jak inni twórcy i kazać mu gadać po angielsku w Polsce gdzie w tamtych czasach mało kto znał angielski, więc chyba lepiej że potraktowano poważnie film.
no ale w scenie gdy magneto poszedł pozabijać kolegów z pracy gadał po angielsku...
Śmiech wśród gimbazy, będę musiał jeszcze raz się wybrać w innym terminie. Scena zupełnie o innym tonie, a nastki chichrają....
Dokładnie. Nie wyśmieli się na tym fragmencie co do wrzucili przed premierą. Takie poruszające sceny, naprawdę mistrzowskie w wykonaniu Fassbendera, a z przodu i z tyłu recholą się małolaty bez empatii. Powywalałabym z kina!
Może nie śmiali się z Fassbendera tylko z tych tragicznych kwestii, które aktorzy musieli wypowiadać? U mnie na sali nikt nie śmiał się jak Fassbender mówił po polsku, ale ludzie przewracali oczami jak widzieli przypakowanego pracownika huty, jak słyszeli aktorów grających Polaków mówiących obcym akcentem i sztucznie wypowiadających sztuczne kwestie.
No u mnie niestety z Fassbendera też i to wkurzało najbardziej, bo z tych kwestii co wspomniałeś też się podśmiewałam.
Czyli jednak śmieli się z polskiego wypowiadanego przez aktorów, za wyjątkiem Fassbendera.
Polszczyzna Henryka ma pewne uzasadnienie - może to dlatego. Polszczyzna milicjantów to z kolei zbrodnia.
Ja tak samo jebię, kiedy słyszę, na szczęście rzadko, polskich aktorów usiłujących mówić po angielsku.
Nie wiem w którym miejscu śmiech z kaleczonego języka zabijającego w każdym stopniu klimat tragizmu sceny jest dla Ciebie oznaką braku empatii widza. Może raczej braku poczucia humoru (Twojego)? ;) Proponuję wyluzować i nie wyrzucać z kina ludzi, dla których żenująco śmieszne było nagranie łącznie kilkunastu minut po Polsku, gdy aktorzy nie potrafią mówić tym językiem. A i u mnie śmiały się nie tylko małolaty, ale i osoby nieco starsze, łącznie z moją osobą :)
Cóż, właśnie wróciłam z seansu i na tej scenie tez sala się śmiała, jednak wątpię by chodziło w tym momencie o akcent Fassbendera (ktory na marginesie był rewelacyjny) tylko o polskich aktorów, którzy brzmieli tak nienaturalnie! W porównaniu do egipskich aktorów których widzimy pózniej to jest jakas pomyłka! W odbiorze tej sceny przeszkadzał ton Polaków którzy mowili okropnie
Polska polonia z USA. Czyli zamerykanizowani, ale coś tam po polsku jeszcze powiedzą, a jaki Amerykanin rozróżni, ile w tym sztuczności, a ile prawdziwie polskiej mowy.
no wlaśnie czyli w 100% mają to w dupie że np ich film będą oglądali polacy dla których takie kaleczenie języka jest po prostu śmieśzne i ujmuje filmowi
Pewnie przeglądali forum filmweba i widzą jak "polacy" znają się na własnym języku.
Do gimbazy sie nie zaliczam ale ten kaleczony polski był tragiczny... Jak juz tak się starali to mogli lepiej to odzwierciedlić jak w przypadku 1 sceny 1 części...
Dobrze ze cie na mojej nie było bo ja gimby zjebałem za brak fundamentalnej kultury podczas sceny zabójstwa córki i zony to się śmiechy skończyły.